Witam
Powoli przymierzam się do sprzedaży auta i w tej sprawie chcę zaciągnąć
porady u was. Auto leciwe bo 95 rok, kompakt, stan na liczniku 203 tys,
stan ogólny przyzwoity. Sprawa dotyczy właśnie stanu licznika. Otóż
całkiem przypadkiem wszedłem w posiadanie książki serwisowej z tego
auta. Początek piękny - auto serwisowane w niemieckim ASO do 200 tys km,
następnie auto ma 4 letnią lukę i auto pojawia sie w pl. Nowy nabywca
(kupił je od handlarza) dalej dba o furę ale jako dowód ma tylko faktury
z polskiego ASO z wpisami stanu licznika. I tu uwaga, zaczyna serwis
zaraz po zakupie i pierwsza faktura jest ze stanem licznika 170 tys km

. 3,5 roku jeździ furą i ma kilkanaście faktur, km lecą mniej więcej
równo, auto ponoć drugie w rodzinie. Jak policzyłem auto ma cca 350 tys
km. I teraz pytanie olać historię z książką z ASO i następcy przekazać
tylko faktury które dostałem, czy każdemu z osobna tłumaczyć jak jest
historia. Dlaczego pytam, bo mam wrażenie że jednak w PL większość nie
jest gotowa na taką historię i większość kupujących łudzi się że każde
auto to może mieć max 200 tys km przy sprzedaży. Tak czy owak 15 letnie
auto z przebiegiem 200 tys mocno śmierdzi ale z drugiej strony są jakieś
podkłady że o furę w pl dbano - więc może tylko na tym się skupić i
historię w DE przemilczeć?
pozdrawiam
marcin