Kierowca dojeżdżający do pracy 10-kilometrową trasą w Warszawie traci w korkach 8 godzin 52 minuty
miesięcznie. To największa strata czasu spośród przebadanych miast.
Jak wynika z raportu, zarówno w szczycie porannym, od godziny 7.30 do godz. 9.30, jak i w szczycie
popołudniowym, od godz. 15 do godz. 18, średni przejazd przez Warszawę na odcinku 10-kilometrowym
wydłuża się nawet o 14 minut. Na tej podstawie wyliczono także roczną stratę finansową kierowców.
W Warszawie wyniosła ona 4389 zł
Gdańsku kierowca dojeżdżający do pracy 10 km traci w korkach miesięcznie 6 godzin i 14 minut.
Przeciętnego posiadacza auta korki w mieście kosztują 2.488 zł rocznie.
Wrocławscy kierowcy spędzają w korkach ponad 6 godzin 23 min. miesięcznie i tracą w tym czasie ok.
220 zł.
Więcej tu [Tylko zarejestrowani użytkownicy widzą linki. ]
To jest "systemowy protest" i ogromne ilości spalanego paliwa oraz nabijanie kasy pierdzistołkom.
Jest brak jawnego widocznego organizatora, więc kogo zjebać. Nie protestujemy przeciwko temu, bo nie
wynika to z transparentu i daty protestu. A data jest taka: codziennie prócz sobót i niedziel. Co za
tym idzie, traktujemy to jak opady deszczu. LOL
Marcowy sobotni protest przeciwko wysokim cenom paliw przy tym to pikuś. :-D
ps
Jak by co nie biorę w nim udziału, z tytułu łagodnej jego formy, która przynosi marne efekty.
--
Krzysiek
Krzysztof 45
03-17-2012, 17:20
Shrek
Gość
Re: "Codzienne protesty" tylko przeciwko czemu? ;)
On 2012-03-17 18:03, Krzysztof 45 wrote:
> Kierowca dojeżdżający do pracy 10-kilometrową trasą w Warszawie traci w
> korkach 8 godzin 52 minuty miesięcznie. To największa strata czasu
> spośród przebadanych miast.
>
> Jak wynika z raportu, zarówno w szczycie porannym, od godziny 7.30 do
> godz. 9.30, jak i w szczycie popołudniowym, od godz. 15 do godz. 18,
> średni przejazd przez Warszawę na odcinku 10-kilometrowym wydłuża się
> nawet o 14 minut. Na tej podstawie wyliczono także roczną stratę
> finansową kierowców.
> W Warszawie wyniosła ona 4389 zł
Pierdolenie kotka... Niech się zwolnią z roboty, to nie będą tracić na
dojazdach:P
Wyliczenia z serii tych ile traci Microsoft na pirackim Windowsie
Ultimate u zdziśka na kompie, pracodawcy na tym, że trzeba płacić
pensję, oraz ile można zarobić na niejeżdzeniu do pracy taksówką i o
fakcie, że na nielataniu do roboty helikopterem można zarobić jeszcze
więcej.
Shrek.
Shrek
03-17-2012, 19:08
z
Gość
Re: "Codzienne protesty" tylko przeciwko czemu? ;)
W dniu 2012-03-17 18:20, Shrek pisze:
>
> Pierdolenie kotka... Niech się zwolnią z roboty, to nie będą tracić na
> dojazdach:P
Pierdolenie kotka... to jest nic nie robienie przez tyle lat w kwestii
dróg w kraju ewidentnie tranzytowo położonym dla którego jest to sprawa
najwyższej wagi.
I żeby była jasność. Nie ma tłumaczenia że to dopiero druga kadencja i
poprzednicy mieli takie zaległości. Trybunał stanu!!!
Zamiast kombinować który podatek podnieść... Do roboty darmozjady!!!
z
z
03-17-2012, 20:04
megrims
Gość
Re: "Codzienne protesty" tylko przeciwko czemu? ;)
W dniu 2012-03-17 18:03, Krzysztof 45 pisze:
(ciach).
A ciekawe ile zarabia państwo na akcyzie od paliwa
spalonego bez sensu w korkach.
megrims
03-17-2012, 20:04
Krzysiek Kielczewski
Gość
Re: "Codzienne protesty" tylko przeciwko czemu? ;)
Dnia 17.03.2012 Krzysztof 45 <[Tylko zarejestrowani użytkownicy widzą linki. ]> napisał/a:
> Kierowca dojeżdżający do pracy 10-kilometrową trasą w Warszawie traci w korkach 8 godzin 52 minuty
> miesięcznie. To największa strata czasu spośród przebadanych miast.
>
> Jak wynika z raportu, zarówno w szczycie porannym, od godziny 7.30 do godz. 9.30, jak i w szczycie
> popołudniowym, od godz. 15 do godz. 18, średni przejazd przez Warszawę na odcinku 10-kilometrowym
> wydłuża się nawet o 14 minut. Na tej podstawie wyliczono także roczną stratę finansową kierowców.
> W Warszawie wyniosła ona 4389 zł
Ja mam do roboty około 11km, przejeżdżam w +/- 25 minut z dojściem i
odpaleniem samochodu. W 11 minut to się nie wyrobię nawet w nocy.
Pzdr,
Krzysiek Kiełczewski
Krzysiek Kielczewski
03-17-2012, 20:40
Krzysztof 45
Gość
Re: "Codzienne protesty" tylko przeciwko czemu? ;)
megrims napisał(a):
> A ciekawe ile zarabia państwo na akcyzie od paliwa
> spalonego bez sensu w korkach.
>
Bardzo dużo.
Oni dążą do maksymalnego zbaranienia narodu który ma myśleć że korki są bez sensu i następstwem
przybywania samochodów.
Najebali świateł w mieście tyle że nie ma gdzie czwórki wrzucić. Dla bezpieczeństwa? Dla takiego
samego bezpieczeństwa jak fotoradary i brak parkingów i więcej stref z zakazem parkowania coby SM
wykazywała się dochodami z zakładania blokad.
Kolego korki w miastach maja sens ekonomiczny. Taki sam sens jak brak dróg. To myślenie ekonomiczne.
Ekonomiczne bo dłużej jedziesz więcej spalisz. Jak powstaną porządne drogi to znikną korki, a jak
znikną korki obniży się zużycie paliwa, a jak obniży się zużycie paliwa, to co się jeszcze obniży?
Chyba wiemy ile jest gówna złodziejskiego w paliwie które się obniży. W całokształcie ogólnopolskim,
to są miliardy zł rocznie. Tam głupki nie zasiadają i potrafią liczyć.
--
Krzysiek
Krzysztof 45
03-17-2012, 21:34
Bartosz 'Seco' Suchecki
Gość
Re: "Codzienne protesty" tylko przeciwko czemu? ;)
W dniu 2012-03-17 20:08, z pisze:
> W dniu 2012-03-17 18:20, Shrek pisze:
>
>>
>> Pierdolenie kotka... Niech się zwolnią z roboty, to nie będą tracić na
>> dojazdach:P
>
>
> Pierdolenie kotka...
kotka... :-)
Przecież oni dojeżdżają do pracy w czasie wolnym (przed pracą i po
pracy). Dlatego dziwne wydaje się mówienie o stratach pieniędzy.
to jest nic nie robienie przez tyle lat w kwestii
> dróg w kraju ewidentnie tranzytowo położonym dla którego jest to sprawa
> najwyższej wagi.
Problemem jest kompletna olewka jeśli chodzi o drogi jak i transport
publiczny. Tyle, że transport publiczny musi być sensowny, punktualny,
sprawny. To samo z cholernym tranzytem przez Warszawę. Każda kolejna
nowa ulica prowadząca "do miasta" powoduje zwiększenie ruchu
samochodowego i dowalenie do miasta jeszcze większej liczby samochodów,
ewentualnie przeniesienie korków w inne miejsce.
Za kilka dni będzie ładny przykład. Most Północny w Warszawie.
Jestem bardzo ciekawy, jak się rozłożą korki. Czy Modlińska przrstanie
stać, i czy most Grota nagle się odkorkuje, szczególnie w godzinach
popołudniowych powrotów na Białołekę.
Seco
Bartosz 'Seco' Suchecki
03-17-2012, 21:52
Krzysiek Kielczewski
Gość
Re: "Codzienne protesty" tylko przeciwko czemu? ;)
> Za kilka dni będzie ładny przykład. Most Północny w Warszawie.
> Jestem bardzo ciekawy, jak się rozłożą korki. Czy Modlińska przrstanie
> stać, i czy most Grota nagle się odkorkuje, szczególnie w godzinach
> popołudniowych powrotów na Białołekę.
Radykalnie się odkorkuje, bo go zaraz zamkną. A z nowym mostem
*totalnie* dali ciała: wjazd z Wisłostrady będzie tylko jednym pasem...
Re: "Codzienne protesty" tylko przeciwko czemu? ;)
W dniu 2012-03-17 21:40, Krzysztof 45 pisze:
> megrims napisał(a):
>> A ciekawe ile zarabia państwo na akcyzie od paliwa
>> spalonego bez sensu w korkach.
>>
> Bardzo dużo.
> Oni dążą do maksymalnego zbaranienia narodu który ma myśleć że korki są
> bez sensu i następstwem przybywania samochodów.
> Najebali świateł w mieście tyle że nie ma gdzie czwórki wrzucić. Dla
> bezpieczeństwa? Dla takiego samego bezpieczeństwa jak fotoradary i brak
> parkingów i więcej stref z zakazem parkowania coby SM wykazywała się
> dochodami z zakładania blokad.
>
> Kolego korki w miastach maja sens ekonomiczny. Taki sam sens jak brak
> dróg. To myślenie ekonomiczne. Ekonomiczne bo dłużej jedziesz więcej
> spalisz. Jak powstaną porządne drogi to znikną korki, a jak znikną korki
> obniży się zużycie paliwa, a jak obniży się zużycie paliwa, to co się
> jeszcze obniży? Chyba wiemy ile jest gówna złodziejskiego w paliwie
> które się obniży. W całokształcie ogólnopolskim, to są miliardy zł
> rocznie. Tam głupki nie zasiadają i potrafią liczyć.
Parę lat temu był na ten temat artykuł we Wprost chyba. Pisali również
o tym, że zamiast dotacji dla górnictwa i PKP można by wybudować 2500
km autostrad. I nawet znalazło by się zajęcie dla tych górników.
Ale straty budżetu z powodu zmniejszonego spalania i mniejszej
akcyzy były by nie do zaakceptowania.