|
08-03-2009, 08:47
|
|
Sytuacja teoretyczna czyja wina.
Witajcie
Ciekawi mnie czyja by była wina w następującej sytuacji. Stoję sobie w
korku, przed moim autem inny pojazd. Nagle w lusterku widzę szybko
zbliżające się auto, ze strachu odbijam w prawo np a tam jest rów, auto
jadące za mną zatrzymuje się, ale dopiero przed zderzakiem auta które
stało przed moim samochodem. Czyja będzie wtedy wina, kto zapłaci za
moje uszkodzenia jeśli np nie będę miał wyjścia i wjadę do rowu i sobie
coś uszkodzę? Bo chyba lepiej rów niż dzwon w dupę. Z góry dzięki za
wszelkie podpowiedzi.
--
krzysiek82
|
08-03-2009, 08:54
|
|
Re: Sytuacja teoretyczna czyja wina.
On 3 Sie, 10:47, krzysiek82 <krzysiek...@02.pl> wrote:
>auto jadące za mną zatrzymuje się, ale dopiero przed zderzakiem autaktóre
> stało przed moim samochodem.
raczej nie ma szans udowodnic, ze gdybys stal, to by wjechal Ci w
bagaznik...
np. powie, ze jechal normalnie, bylo miejsce, to podjechal ~0.5metra
za zderzak
nawet jak spiszecie oswiadczenie, to ubezpieczalnia bedzie
podejrzewala, ze chcecie ich naciagnac
WS
|
08-03-2009, 08:54
|
|
Re: Sytuacja teoretyczna czyja wina.
On 3 Sie, 10:47, krzysiek82 <krzysiek...@02.pl> wrote:
>auto jadące za mną zatrzymuje się, ale dopiero przed zderzakiem autaktóre
> stało przed moim samochodem.
raczej nie ma szans udowodnic, ze gdybys stal, to by wjechal Ci w
bagaznik...
np. powie, ze jechal normalnie, bylo miejsce, to podjechal ~0.5metra
za zderzak
nawet jak spiszecie oswiadczenie, to ubezpieczalnia bedzie
podejrzewala, ze chcecie ich naciagnac
WS
|
08-03-2009, 08:54
|
|
Re: Sytuacja teoretyczna czyja wina.
On 3 Sie, 10:47, krzysiek82 <krzysiek...@02.pl> wrote:
>auto jadące za mną zatrzymuje się, ale dopiero przed zderzakiem autaktóre
> stało przed moim samochodem.
raczej nie ma szans udowodnic, ze gdybys stal, to by wjechal Ci w
bagaznik...
np. powie, ze jechal normalnie, bylo miejsce, to podjechal ~0.5metra
za zderzak
nawet jak spiszecie oswiadczenie, to ubezpieczalnia bedzie
podejrzewala, ze chcecie ich naciagnac
WS
|
08-03-2009, 11:05
|
|
Re: Sytuacja teoretyczna czyja wina.
> coś uszkodzę? Bo chyba lepiej rów niż dzwon w dupę. Z góry dzięki za
> wszelkie podpowiedzi.
>
W rowie można sobie zawieszenie uszkodzić i inne chłodnice. Lepszy dzwon w
dupę jednak ;-p
p.
|
08-03-2009, 11:05
|
|
Re: Sytuacja teoretyczna czyja wina.
> coś uszkodzę? Bo chyba lepiej rów niż dzwon w dupę. Z góry dzięki za
> wszelkie podpowiedzi.
>
W rowie można sobie zawieszenie uszkodzić i inne chłodnice. Lepszy dzwon w
dupę jednak ;-p
p.
|
08-03-2009, 11:05
|
|
Re: Sytuacja teoretyczna czyja wina.
> coś uszkodzę? Bo chyba lepiej rów niż dzwon w dupę. Z góry dzięki za
> wszelkie podpowiedzi.
>
W rowie można sobie zawieszenie uszkodzić i inne chłodnice. Lepszy dzwon w
dupę jednak ;-p
p.
|
08-03-2009, 11:22
|
|
Re: Sytuacja teoretyczna czyja wina.
"krzysiek82" h568c5$qkg$1@atlantis.news.neostrada.pl
> Ciekawi mnie czyja by była wina w następującej sytuacji. Stoję sobie w korku, przed moim autem inny pojazd. Nagle w lusterku widzę
> szybko zbliżające się auto, ze strachu odbijam w prawo np a tam jest rów, auto jadące za mną zatrzymuje się, ale dopiero przed
> zderzakiem auta które stało przed moim samochodem. Czyja będzie wtedy wina, kto zapłaci za moje uszkodzenia jeśli np nie będę miał
> wyjścia i wjadę do rowu i sobie coś uszkodzę? Bo chyba lepiej rów niż dzwon w dupę. Z góry dzięki za wszelkie podpowiedzi.
Wyjechałem kiedyś na przejażdżkę. Jadący przede mną zjechał na twarde
(asfaltowe) pobocze, więc go wyprzedziłem, aby mu nie było smutno z tego
powodu, iż olałem jego poświęcenie, choć nigdzie mi nie śpieszyło się i nie
jechałem tuż za nim. Manewr ten widzieli policjanci z odległości około jednego
kilometra (z wiaduktu, z którego mieli dobrą widoczność) i dogonili mnie co
najmniej 10 kilometrów dalej. Uznali moje wyprzedzanie za niebezpieczny
manewr. Straciłem kilka punktów i kilka stów. Ostatecznie chyba oficjalnie
uznali, że być może facet zjechał nie dlatego, że go zepchnąłem z jedni, ale
na pewno przejechałem kołami po zamalowanej części jezdni, a istotnie
przejechałem po skraju takiego zamalowania.
Innymi słowy -- jeśli ktoś tak mi ustąpi miejsca, na pewno nie skorzystam
i zatrzymam się tak, jakby mi nie ustąpił miejsca. W najgorszym wypadku
sam zjadę do rowu.
Twoja sytuacja jest aż za nadto teoretyczna -- z jaką szybkością trzeba
jechać, aby doszło do takiego czegoś? Na dodatek -- ten ktoś też
mógłby ratować się rowem. (dla niego jest to łatwiejsze)
No i najważniejsze -- rowy nie są aż takie
groźne, o ile nie dojdzie tam do przewrotki.
--
.`'.-. ._. '665 363835'='moj eneuel' .-.
.'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
`-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....
|
08-03-2009, 11:22
|
|
Re: Sytuacja teoretyczna czyja wina.
"krzysiek82" h568c5$qkg$1@atlantis.news.neostrada.pl
> Ciekawi mnie czyja by była wina w następującej sytuacji. Stoję sobie w korku, przed moim autem inny pojazd. Nagle w lusterku widzę
> szybko zbliżające się auto, ze strachu odbijam w prawo np a tam jest rów, auto jadące za mną zatrzymuje się, ale dopiero przed
> zderzakiem auta które stało przed moim samochodem. Czyja będzie wtedy wina, kto zapłaci za moje uszkodzenia jeśli np nie będę miał
> wyjścia i wjadę do rowu i sobie coś uszkodzę? Bo chyba lepiej rów niż dzwon w dupę. Z góry dzięki za wszelkie podpowiedzi.
Wyjechałem kiedyś na przejażdżkę. Jadący przede mną zjechał na twarde
(asfaltowe) pobocze, więc go wyprzedziłem, aby mu nie było smutno z tego
powodu, iż olałem jego poświęcenie, choć nigdzie mi nie śpieszyło się i nie
jechałem tuż za nim. Manewr ten widzieli policjanci z odległości około jednego
kilometra (z wiaduktu, z którego mieli dobrą widoczność) i dogonili mnie co
najmniej 10 kilometrów dalej. Uznali moje wyprzedzanie za niebezpieczny
manewr. Straciłem kilka punktów i kilka stów. Ostatecznie chyba oficjalnie
uznali, że być może facet zjechał nie dlatego, że go zepchnąłem z jedni, ale
na pewno przejechałem kołami po zamalowanej części jezdni, a istotnie
przejechałem po skraju takiego zamalowania.
Innymi słowy -- jeśli ktoś tak mi ustąpi miejsca, na pewno nie skorzystam
i zatrzymam się tak, jakby mi nie ustąpił miejsca. W najgorszym wypadku
sam zjadę do rowu.
Twoja sytuacja jest aż za nadto teoretyczna -- z jaką szybkością trzeba
jechać, aby doszło do takiego czegoś? Na dodatek -- ten ktoś też
mógłby ratować się rowem. (dla niego jest to łatwiejsze)
No i najważniejsze -- rowy nie są aż takie
groźne, o ile nie dojdzie tam do przewrotki.
--
.`'.-. ._. '665 363835'='moj eneuel' .-.
.'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
`-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....
|
08-03-2009, 11:22
|
|
Re: Sytuacja teoretyczna czyja wina.
"krzysiek82" h568c5$qkg$1@atlantis.news.neostrada.pl
> Ciekawi mnie czyja by była wina w następującej sytuacji. Stoję sobie w korku, przed moim autem inny pojazd. Nagle w lusterku widzę
> szybko zbliżające się auto, ze strachu odbijam w prawo np a tam jest rów, auto jadące za mną zatrzymuje się, ale dopiero przed
> zderzakiem auta które stało przed moim samochodem. Czyja będzie wtedy wina, kto zapłaci za moje uszkodzenia jeśli np nie będę miał
> wyjścia i wjadę do rowu i sobie coś uszkodzę? Bo chyba lepiej rów niż dzwon w dupę. Z góry dzięki za wszelkie podpowiedzi.
Wyjechałem kiedyś na przejażdżkę. Jadący przede mną zjechał na twarde
(asfaltowe) pobocze, więc go wyprzedziłem, aby mu nie było smutno z tego
powodu, iż olałem jego poświęcenie, choć nigdzie mi nie śpieszyło się i nie
jechałem tuż za nim. Manewr ten widzieli policjanci z odległości około jednego
kilometra (z wiaduktu, z którego mieli dobrą widoczność) i dogonili mnie co
najmniej 10 kilometrów dalej. Uznali moje wyprzedzanie za niebezpieczny
manewr. Straciłem kilka punktów i kilka stów. Ostatecznie chyba oficjalnie
uznali, że być może facet zjechał nie dlatego, że go zepchnąłem z jedni, ale
na pewno przejechałem kołami po zamalowanej części jezdni, a istotnie
przejechałem po skraju takiego zamalowania.
Innymi słowy -- jeśli ktoś tak mi ustąpi miejsca, na pewno nie skorzystam
i zatrzymam się tak, jakby mi nie ustąpił miejsca. W najgorszym wypadku
sam zjadę do rowu.
Twoja sytuacja jest aż za nadto teoretyczna -- z jaką szybkością trzeba
jechać, aby doszło do takiego czegoś? Na dodatek -- ten ktoś też
mógłby ratować się rowem. (dla niego jest to łatwiejsze)
No i najważniejsze -- rowy nie są aż takie
groźne, o ile nie dojdzie tam do przewrotki.
--
.`'.-. ._. '665 363835'='moj eneuel' .-.
.'O`-' ., ; o.' eneuel@@gmail.com '.O_'
`-:`-'.'. '`\.'`.' ~'~'~'~'~'~'~'~'~ o.`.,
o'\:/.d`|'.;. p \ ;'. . ;,,. ; . ,.. ; ;. . .;\|/....
|
Podobne wątki na Forum Kierowców
|
Wątek |
Forum |
z cyklu czyja wina? - Jest sobie samochod dostawczy z zabudowa kontenerowa. Podczas zaladunku
drobnego ladunku na parkingu pod marketem podjezdza z lewej jakis turecki...
|
Forum samochodowe |
Z cyku czyja wina - Z cyklu kto winien.
A)
Jest sobie skrzyżowanie z sygnalizacją świetlną. Są wyznaczone pasy do jazdy
prosto lub skrętu w lewo oraz pas do skrętu...
|
Forum samochodowe |
czyja wina? - http://polskatimes.pl/fakty/pulspolski/128389,czeski-motocyklista-zabil-dziecko-i-nie-ma-sprawy,id,t.html
|
Forum motocyklistów |
Z cyklu: czyja byla by wina? - Ostatnio mialem taka sytuacje na drodze:
http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pelny/9af0c39d3b08b58a.html
Ja to czerwony samochod chcacy skrecic w...
|
Forum samochodowe |
[teoretycznie] czyja wina? - Witam,
Tak sie zastanawiam: jade sobie na jakiejs drodze, powiedzmy szybkiego
ruchu z dozwolona predkoscia. Zaczyna sie zakret na ktorym nie mam...
|
Forum samochodowe |
Czasy w strefie GMT. Teraz jest 01:54.
|
|
|
|