W dniu 2011-07-31 18:54, Marcin Jan pisze:
> Nie są wstanie ściągnąć z Ciebie takiego mandatu. choć owszem mogą coś
> przysłać, a nuż trafi na uczciwego i zapłaci z własnej woli. Jeśli
> zdecydujesz się nie zapłacić to system może "zapamiętać" i przy
> pierwszej kontroli może trzeba będzie uregulować.
Czytałem ten przepis. Niemniej w następne wakacje chciałbym ponownie
pojechać przez Wiedeń, jak nie do samego Wiednia
Ciekawi mnie, jak
często ścigają 'obcokrajowców' i w jakiej wysokości te mandaty mogą być.
MoĹĽe martwiÄ™ siÄ™ na zapas, ale kto wie... A przy okazji w samej
Chorwacji miałem spotkanie z policją, która w ordynarny sposób chciała
wycyganić łapówkę. Stanęli z suszarką pod koniec malutkiej miejscowości.
Jakiś tubylec przede mną nawet nie zwolnił, ja widząc ich z daleko z
mniej więcej 60, zwolniłem do okolic 55 km/h. Oczywiście tubylec
pojechał nietknięty, mnie zatrzymali. Policjant pokazuje mi 68 km/h.
TĹ‚umaczÄ™ mu po angielsku, ĹĽe to niemoĹĽliwe. On swoje, wyciÄ…ga bloczek
mandatĂłw i pokazuje mi mandaty na 500 i 300 kun (ichnia waluta, tak
średnio to w zł będzie o połowę mniej). Tłumaczę mu, że to ten przede
mną, że jechałem 50, max 55, poza tym jest niedzielny wieczór, ruchu
zero - droga pusta, mieszkańców jakby nie było. Ten swoje i że chce 300
kun (150 zł) a jak nie to mi pokazuje kajdanki
MĂłwiÄ™ mu, ĹĽe po prostu
tyle nie mam. No to on - a ile masz przy sobie?
Zerkam do portfela, a
ten mi takiego żurawia zapuszcza, że mało się nie przewrócił na mnie. Na
całe szczęście w portfelu miałem jakieś 50 kun, EUR były w schowku,
którego nie widział. Lekko się wkurzył i w końcu puścił mnie bez
mandatu, coś tam po swojemu prychając. Widocznie u nich nie było jeszcze
jakiejś większej afery łapówkarskiej
jh