witam preclowiczow

jak w temacie zdaza sie czasem ze przy przyspieszaniu
sama mi zgasnie.. objaw taki jakbym se "pstyćkiem" sam zaplon w czasie jazdy
wylaczyl.. czego to moze byc wina? wtryski? regulator?
I nie ma jakos reguly bo zrobilem trase 600km i nic a dzis troche
pojezdzilem i stalo sie to 2 razy... Z innych dziwnych rzeczy ktorej moze
moga wytlumaczyc powyzszy problem to, ze po przejechaniu 50km gotuje mi aku
i wali zgnitymi jajami czyli jakby ladowanie zbyt duze? a zatem winowajcą
moze byc regulator napiecia? Ma ktos jakies pomysly gdzie zmierzyc co
sprawdzic odnosnie tego samogasniecia?

Za konkretna pomoc browarow kilka jak nic