Dzisiaj rano odpaliłem Pandziorexa, pogrzał się z 5 minut
i ruszyłem. Po przejechaniu kilometra pojawiły się głośne
stuki w silniku i praktycznie całkowicie stracił moc.
Dotoczyłem się na dwójce/trójce z prędkością 20 km/h pod dom
i tak sobie stoi. Wczoraj zrobiłem jakieś 80 km po mieście
i nie było najmniejszych problemów. Przedwczoraj wróciłem
z trasy około 1 kkm i w trasie też nie było problemów.
Dzisiaj i tak nie wstawię go do serwisu, więc jest trochę
czasu, żeby pokombinować. Olej sprawdzałem w środę rano
i był ok. W środę też uzupełniałem płyn do chłodnicy
odpowietrzałem układ.
Pierwsze co mi przyszło do głowy, to to, że olej mógł uciec
i się zaciera silnik. Na gorącym jak sprawdziłem to bagnet
był pochlapany. Teraz poczekam ze 2 h i zejdę jeszcze raz.
Objawy są jednakowe bez względu na paliwo zasilające.
Ogólnie stuk słychać dopiero jak się go wkręci na jakieś obroty.
Na biegu jałowym trzęsie się jak jakiś traktor, ale nie gaśnie.
Może świece i kable WN?
--
Pozdrawiam
Rychu
W-wa | Panda VAN'05
oznakowana KR637**