Robert J. napisaĹ(a):
>> Tutaj jeszcze chodzi o kontrole drogowÄ
, ale w wykonaniu StraĹźy
>> Granicznej. Pan straĹźnik prosiĹ o DO i zastanawiam siÄ, co jeĹli bym
>> nie miaĹ.
> Nic by nie byĹo, najwyĹźej "szerokiej drogi"...
To zaleĹźy
Nawet w zamierzchĹych czasach byĹo podobnie, choÄ wtedy warto byĹo
mieÄ DO w strefie nadgranicznej - nie z racji obowiÄ
zku, ale ĹwiÄtego
spokoju. Do dziĹ nie zapomnÄ 'poĹowu' pstrÄ
gĂłw gdzieĹ w okolicach
drogi lecÄ
cej wzdĹuĹź granicy z CzechosĹowacjÄ
(Rudawa/PoniatĂłw?
- gdzieĹ tam, szczegĂłĹĂłw juĹź nie pamiÄtam). Pogranicznik trochÄ
siÄ pokrzywiĹ, pouczyĹ, a później sobie pogadaliĹmy jak to tam
jest i gdzie moĹźna coĹ ciekawego znaleĹşÄ. Sam DO byĹ bardzo
uĹźyteczny (i potrzebny) w SW i przy wizytach papieĹźa. W 1987
dziÄki temu, Ĺźe na imprezÄ plenerowÄ
w dres na wszelki wypadek
wpakowaĹem DO i dziÄki temu w czasie powrotu zostaĹem sukÄ
zawieziony do domu, a nie na komendÄ.
Z doĹwiadczenia tylko napiszÄ, Ĺźe pĂłki nie ma Ĺźadnej zadymy
(ktĂłrej moĹźemy nie byÄ Ĺwiadomi) to jest miĹo, spokojnie
i dokumenty niepotrzebne. Jak siÄ jakaĹ skrÄci to róşnie byÄ
moĹźe. DoĹwiadczyĹem czegoĹ takiego nawet parÄ lat temu
w okolicach teĹciĂłw (rzut beretem od Torunia, zajechaĹem do
nocnego w CheĹmĹźy). Nie zdÄ
ĹźyĹem dobrze zaparkowaÄ (zĹamaĹem
nieĹwiadomie zakaz ruchu, rej. warszawska), a tu o 12 w nocy
2xostra + 1xkrĂłtka i DOKUMENTY - nie PJ, a DO. OkazaĹo siÄ,
Ĺźe tydzieĹ czy dwa temu mafie warszawsko/podwarszawskie
prowadziĹy tam dziaĹalnoĹÄ takÄ
bardziej bojowÄ
(szczegĂłĹy
tylko na priv) i ja siÄ nawinÄ
Ĺem w ĹwiÄta BoĹźego Narodzenia
z rejestracjÄ
stoĹecznÄ
PJ i DR to później tak tylko
poprosili - nawet nie oglÄ
dali. Nie mam nawyku noszenia
dokumentĂłw ze sobÄ
(to wynika z wielu powodĂłw) i czÄsto mi siÄ
zdarza jeĹşdziÄ bez dokumentĂłw jakichkolwiek - w szczegĂłlnoĹci
PJ, DR i polisy OC - niech sobie sprawdzajÄ
do woli.
W najbliĹźszej okolicy nawet zĹoĹliwoĹÄ jednego osobnika nie
bÄdzie czymĹ specjalnie toksycznym - co innego duĹźo dalej od
domu i do tego w miejscach z zaĹoĹźenia bardziej naraĹźonych
na róşne niespodziewane sytuacje. Ja tam jadÄ
c gdzieĹ dalej
DO jednak zabieram (kiedyĹ braĹem paszport - w sumie nawet nie
piszÄ o sobie, tylko caĹej rodzinie) i nie zawracamy sobie
dupska problemami 'a co by byĹo, gdyby...'.
Przepisy (nawet durne) - przepisami, a ĹwiÄty spokĂłj
w czasie urlopu/wakacji/dĹuĹźszego wyjazdu - bezcenne.
--
Jutro to dziĹ tyle, Ĺźe jutro...